Nordic walking to jedna z najprzyjemniejszych znanych mi form ruchu. Zwłaszcza, jeśli maszeruje się wśród pachnących drzew i śpiewających ptaków. Nie jest specjalnie męczący, a daje świetne efekty.  Oczywiście pod warunkiem, że maszerujemy regularnie, najlepiej dwa razy w tygodniu.

Nordic walking angażuje aż 90 proc. mięśni ciała, jest przy tym bezpieczny dla stawów. Pomaga spalić kalorie, odciąża stawy i rozluźnia nadmiernie napięte mięśnie. Wzmacnia serce i układ krążenia. To sport idealny dla osób, które zaczynają dbać o kondycję – naprawdę trudno się zniechęcić.

>> Czytaj także: Pora na filtr – chronimy skórę przed przebarwieniami i zmarszczkami

Ja nordic walking odkryłam ładnych parę lat temu, na wakacjach nad morzem. Obserwowałam piękną młodą kobietę, maszerującą brzegiem morza z kijkami. Miała świetną sylwetkę i wiatr we włosach. Postanowiłam i ja spróbować, zwłaszcza że brakowało mi i jednego, i drugiego.
Kupiłam kije i dołączyłam do grupy, która raz w tygodniu maszerowała z instruktorem w pobliskim parku. I to był strzał w dziesiątkę. Instruktor nauczył nas właściwej techniki marszu i pokazał, jak się skutecznie przed treningiem rozgrzać, a po nim rozciągnąć. Nadawał też odpowiednie tempo, dzięki czemu nie tylko czułam wiatr we włosach, ale również strużki potu na plecach.
Szybko przekonałam się, że nordic walking nie tylko wzmacnia mięśnie i spala kalorie, ale także dostarcza mnóstwo endorfin.

Uwielbiam ten sport! Gdy maszeruję mocno odpychając się kijkami, czuję się jakbym unosiła się nad ziemią.

Jeśli nie próbowałyście jeszcze nigdy maszerować z kijami, przyjrzyjcie się dokładnie rysunkowi, na którym znajdziecie minikurs nordic walking:

Technika nordic walking, infografika: Wawrzyniec Święcicki

Może na pierwszy rzut oka wygląda to dość skomplikowanie, ale – uwierzcie mi – nordic walking naprawdę nie jest trudny. Trzeba tylko złapać rytm i pamiętać o naprzemiennym ruchu rąk i nóg (prawa noga, lewa ręka i lewa noga, prawa ręka), a reszta przyjdzie z czasem. Pomocne mogą być rysunki, na których Wawrzek (prywatnie mój mąż i miłośnik nordic walking) graficznie przedstawił, jak „stawiać pierwsze kroki z kijami” i jakich błędów unikać.

Nordic walking ma jeszcze tę zaletę, że nie wymaga prawie żadnego sprzętu. Jedynym niezbędnym akcesorium to kije. Warto w nie zainwestować, bo kupuje się je w zasadzie raz na całe życie.