Bywają w życiu chwile, gdy dusza jak ślimak wychodzi ze skorupki. Wystawia czułki i chwyta nimi znaki, które płyną ze świata. Jestem właśnie w takim momencie życia, a  znak dotarł do mnie ostatnio dzięki Aife. Na stronę tej fotografki i autorki biżuterii trafiłam zupełnie przypadkiem. I zakochałam się od pierwszego wejrzenia w świecie, który tworzy – bajkowym, nostalgicznym, na pograniczy jawy i snu. Pięknym. Aife mieszka z rodziną w Kotlinie Jeleniogórskiej, z dala od zgiełku, wśród łąk i lasów. Robi niezwykłe zdjęcia – pełne czułości do ludzi i do natury.
Anita (bo tak ma właściwie na imię) fotografią zajmuje się zawodowo, robi piękne sesje ślubne i kampanie promocyjne dla różnych marek, ale tworzy również własne projekty fotograficzne. Jeden z nich doczekał się niedawno wydania w postaci Księgi Przywołania –  albumu, o którym autorka pisze tak:

„To historia każdej kobiety, którą woła las, wiatr, góry czy rzeka. To historia pięknych, silnych kobiet, które były zbyt odważne i świadome, by czas, w którym żyły uszanował ich mądrość. To opowieść o korzeniach, których nie zetnie żadne ostrze. To baśń o połączeniach tak potężnych, że nie spali ich żaden ogień. To moja historia, to historia moich srebrnych sióstr”.

fot. Agnieszka Jędrzejewska

Księga Przywołania powstawała długo, 14 lat. Projekt ewoluował wraz z tym jak zmieniała się Aife. Bo, jak sama mówi, nigdy nie zastanawiała się, jakim chcę być fotografem. To fotografia pomogła jej zrozumieć, jakim chcę być człowiekiem. To zdanie i świat w kadrach Aife zapadły mi głęboko w sercu. Stały się moim p r z y w o ł a n i e m – do siebie, do natury, do spokoju i łagodności.
Marzyłam o tym, aby cząstkę tego świata mieć stale przy sobie. Gdy więc wśród projektów biżuterii jej autorstwa znalazłam medalion z motywem, który zdobi okładkę Księgi Przywołania, nie wahałam się ani chwili. Dotarł do mnie jak prawdziwy skarb w pudełeczku owiniętym złotą nitką i ozdobioną pieczęcią z laki.

Medalion z kwitnącą gałązką, który stał się moim talizmanem, nazywa się Przywołanie. Wisiorek w formie dłoni, który dotarł wraz z nim, nosi nazwę Chroń. Inne naszyjniki z brązu autorstwa Aife też mają symboliczne nazwy. Jest wśród nich Biała Magia, Ta, która wie, Leśny skrzat, Dom i Gwiazdy. Wzory powstają najpierw w szkicowniku, potem w metalu, który wypala się w temperaturze 800 stopni w specjalnym piecu jubilerskim. Aife pięknie opowiada o tym magicznym momencie, gdy z żarzących się węgielków wyłaniają się kształty z brązu pokryte kolorową patyną.

Aife tworzy również biżuterię inną techniką. Polne kwiaty i leśne rośliny, które zbiera podczas spacerów, a potem suszy, oprawia w drewniane ramki i zatapia w żywicy. Powstają wisiorki, kolczyki, pierścionki, dzięki którym wiosenną łąkę, głębię lasu, czy gwiazdkę z nieba można mieć stale przy sobie. Cały proces wymaga nie lada cierpliwości. Od momentu zerwania roślinki do zatopienia jej w żywicy mija kilka tygodni. Tyle czasu potrzeba, aby kwiatki, listki, ździebełka traw, mchów i paproci były gotowe, aby je uwiecznić. I zamienić w mikrokosmos.
fot. Antonian Dolani

Biżuterię Aife można oglądać i kupować na stronie merrymeetme. Zajrzyjcie tam koniecznie!